poniedziałek, 15 września 2014

pod napięciem

Zrozum, na elektrodę jonizacyjną podawane jest napięcie. Ponieważ elektroda umieszczona jest w środowisku powietrza, a ono jest izolatorem(nie przewodzi),
przez elektrodę jonizacyjną praktycznie nie popłynie prąd, który byś mógł zmierzyć (będzie rzędu ułamka nA ,pomiar metodą laboratoryjną).  Jak zapewne wiesz, w MCR elektroda zapłonowa jest również elektrodą jonizacyjną. Przewód od elektrody leci do trafa. Jeżeli trafo jest trefne to płyta widzi wartość Fl na poziomie 0.4 i tak bierze się błąd E4/5 (nie jest to jedyna przyczyna tych błędów). Jeśli jesteś aktywnym serwisantem DD to zapewne dostałeś od Dietricha zalecenia jak należy zmodyfikować okolice trafa aby było lepiej. Te zalecenia są nic nie warte ponieważ, po modyfikacji błąd dalej się utrzymuje a robiąc odwrotnie niż DD zaleca błąd możemy zlikwidować.
Przepraszam trochę zaniedbałem ten temat, ale uważam że i tak jak sobie sam nie poradzę to na forum nikt mi nie pomoże bo jak pisaliście żyjecie z naprawy pieców a ja nie mam zamiaru płacić za dojazd serwisanta 120 zł bo jest dość daleko a u mnie w małym mieście każdy może mi piec podłączyć ale naprawić to już nie bardzo. Jeżeli chodzi o jonizację to jak piec stoi jest wszystko ok jonizacja wynosi 0 patrząc na wyświetlacz, czujnik zewnętrzny odpięty piec pracuje z nastawioną stałą temperaturą zasilania. Jeżeli chodzi o serwis i gwarancję to piec już jej nie ma więc mi nie zależy ceny części kosmos ale to norma.
Wiem, że nie pisze wprost tylko owijam w bawełnę ale gdybym wszystko opisał na elektrodzie to każdy użytkownik MCR-a mógłby sam naprawić kocioł i wtedy ja i Ty nie mielibyśmy pracy.
Długo się nie odzywałem w sprawie naprawa pieców CO mojego pieca, ale walczyłem i napiszę, co zrobiłem i jaki jest tego efekt. Więc w zeszłym tygodniu w czwartek postanowiłem, że wymienię uszczelkę po elektrodą iskra/jonizacja; zdemontowałem elektrodę i dorobiłem nową uszczelkę, bo oryginału nie kupię - trudno; wyczyściłem elektrodę ustawiłem przerwę tak, jak podaje książka; wszystko poskładałem i sprawdziłem uziemienie na transformatorze, żeby mogła działać jonizacja. Ponieważ zauważyłem, że trafo dotyka zbiornika ciśnieniowego, odizolowałem go od niego następnym kawałkiem uszczelki i odpaliłem. Piec zapalił bez problemu, nagrzał wodę w zbiorniku i się wyłączył. Sprawdziłem śrubki od elektrody, dało się je dociągnąć, jeszcze pół obrotu, więc uszczelka się ułożyła. Od tego czasu piec pracuje niezawodnie, a kolegom z forum, którzy nic nie mogą powiedzieć, bo z tego żyją dziękuję za pomoc. Szkoda, że dostęp do części jest trudny, ale już chyba wiem, jak to obejść.
Aha i jeszcze jedno pytanie do użytkownika: Czy masz podłączony czujnik zewnętrzny i czy kocioł wchodzi w stan awarii przy dużym mrozie (poniżej -15°C)?
Dopiero gdy pomiędzy elektrodami , t.j. tak zwaną elektrodą jonizacyjną , a drugą elektrodą, w tym przypadku będzie to palnik umieścimy płomień, to polega na jonizacji (rozkładzie na jony) niektórych cząsteczek powietrza w płomieniu oraz zmian potencjału elektrycznego pomiędzy elektrodami(elektr.joniz-palnik). W wyniku powstania tego zjawiska popłynie prąd elektryczny, co zauważy nasza automatyka.
Nie wiem ,co Ty mierzysz na elekt. jonizacyjnej gdy nie ma płomienia, ponieważ obwód elektryczny nie ma jak się zamknąć - brak płomienia.A definicja prądu jest w skrócie taka:
Prąd elektryczny jest to uporządkowany ruch elektronów w obwodzie zamkniętym przewodników od potencjału wyższego do potencjału niższego.